Osoby, które chcą się rozwijać, bardzo często robią to na winie. Czyli biorą to, co im się akurat nawinie pod rękę albo przed oczy. Sama do nich należałam. Na krótką metę - ok, ale w dłuższej perspektywie to jest męczące, mamy poczucie chaosu, a i efekty mizerne. Dlatego rekomenduję bardzo prostą metodę, którą wzięłam z książki "Strategia błękitnego oceanu" - matrycę rozwoju (patrz: grafika!). To 4 elementy, którym trzeba przyporządkować swoje działania. Można to odnieść także np. do nawyków, zachowań itp. To tak jakbyś wkładał przedmioty do odpowiednich pudełek: ELIMINUJ, REDUKUJ, WZMOCNIJ, STWÓRZ :) 👉Jak ci się podoba taka metoda? A może masz swoją?