Każdej wiosny mój mąż przygotowuje drewno do naszej salonowej "kozy", żeby zimą cieszyć się ciepłem płomieni. Kupił do tego specjalną piłę - poręczną, wytrzymałą, z wydłużonym okresem gwarancji. Jednak po kilku dniach cięcia mniejszych i większych kawałków nawet tak dobre narzędzie tępi się. Staje się mało wydajne, ale i niebezpieczne. Trzeba je naostrzyć, żeby cięcie kolejnych klocków było łatwe.
Tak jest też z zasadą nr 7: musimy co jakiś czas naostrzyć "piłę", czyli samych siebie, aby osiągać to, co zamierzamy. I to w 4 obszarach:
- fizycznym - ćwiczenia, odżywianie, dobry sen, kontrola stresu;
- społeczno-emocjonalnym - poczucie bezpieczeństwa, aspiracje, współpraca z innymi, relacje;
- duchowym - modlitwa, medytacja, życie według wartości;
- umysłowym - studia, czytanie, pogłębianie i zdobywanie wiedzy formalne i nieformalne.
Kluczowe jest zachowanie równowagi w rozwijaniu tych obszarów. Wszystkie wpływają na siebie, dlatego nie przyniesie efektów zajmowanie się np. sprawnością fizyczną, a lekceważenie duchowej.
Jeśli nie jesteś przekonany do ostrzenia piły, przypomnij sobie lub zafunduj 2-3 nieprzespane noce pod rząd. Jeśli jesteś rodzicem, to na pewno wiesz, o czym piszę. 😁
Sen to właśnie fizyczne ostrzenie piły, które wymusza na nas nasz organizm, abyśmy mogli sprawnie funkcjonować.
To ostatni nawyk wymieniany przez S. Covey'a jako kluczowy w osiąganiu efektów. Pamiętaj, że wszystkie są ze sobą powiązane. I choć możesz pracować nad każdym oddzielnie, to będzie on miał wpływ na pozostałe.
Komentarze
Prześlij komentarz