Każdego roku polskie uczelnie wypuszczają absolwentów, którzy nie potrafią się odnaleźć na rynku pracy - z powodu braku odpowiednich ofert dostosowanych do wykształcenia i aspiracji młodych osób oraz kompetencji niedopasowanych do potrzeb firm. W efekcie osoby te podejmują pracę poniżej swoich kwalifikacji.
Prekariusz to przede wszystkim osoba, która:
- pracuje na umowę cywilnoprawną (zlecenia, o dzieło),
- w niepełnym wymiarze godzin,
- poniżej swoich kwalifikacji,
- w innym niż wyuczonym zawodzie,
- nie ma poczucia stabilności, bezpieczeństwa w związku z wykonywana pracą,
- ma wiele dyplomów, certyfikatów, ukończonych różnych form doskonalenia, które jednak nie przekładają się na możliwości zatrudnienia,
- takie osoby sądzą, że nie mają perspektyw i w związku z tym często podejmują decyzję o emigracji.
Ww. cechy nie muszą występować jednocześnie. Mogą mieć też różne nasilenie. Chyba najczęściej spotkać się można z "przestrzeleniem" edukacyjnym. Widać to szczególnie m.in. w przypadku nauczycieli. Wiele ukończonych kursów i szkoleń nie przekłada się na lepszą sytuację zawodową.
Prekariat to stosunkowo nowe zjawisko społeczne. Warto je jednak zauważyć. Co może być panaceum na taki rodzaj niepowodzeń na rynku pracy? Moim zdaniem, pierwszym krokiem jest właściwe i indywidualne zaplanowanie własnej ścieżki kariery, najlepiej pod okiem specjalisty znającego rynek pracy - doradcy zawodowego czy coacha kariery.
A jak jest u Was? Odnajdujecie u siebie jakieś cechy prekariusza?
Komentarze
Prześlij komentarz