Przejdź do głównej zawartości

Jak zatrzymać pracownika, czyli rzecz o tożsamości zawodowej

 Zawodowo pomagam innym w zmianie zawodowej.

Od kilku lat pracuję m.in. ze studentami. Niektórzy z nich dopiero wchodzą na rynek pracy, inni mają już za sobą doświadczenie pracy sezonowej. Obserwuję, jak bardzo ich sposób działania różni się od sposobu starszych osób. Naprawdę rozumiem narzekania pracodawców na młode pokolenie. Ale też dostrzegam robotę, którą szefowie mają do zrobienia. Dlatego dziś na scenę biorę temat tożsamości zawodowej i lojalności.

Z jednej strony tożsamość zawodowa to rzadko poruszany temat. Z drugiej - pracodawcy zastanawiają się, dlaczego młodzi ludzie często porzucają lub zmieniają pracę. Najczęściej tłumaczy się to cechami pokolenia (Ach, te zetki!😉), słabą odpornością na stres młodych osób lub/i ich roszczeniowością.

Wrzucanie wszystkich do jednego worka zwanego 'pokoleniem' jest - moim zdaniem - zbyt dużym uproszczeniem, choć ułatwia zrozumienie pewnych zjawisk. Przyczyn częstego odchodzenia młodych osób z pracy jest co najmniej kilka. Ja chcę się tutaj zająć brakiem poczucia tożsamości zawodowej pracowników i - co za tym idzie - lojalnością.

Osoba nabywa tożsamość poprzez przynależność do określonej grupy społecznej i zawodowej. Zakorzenia się w niej. Przyjmuje wtedy jej zasady, sposób działania, nawet jeśli jest w opozycji do nich czy próbuje to zmienić. To proces, który wymaga czasu. Uważam, że nie można utożsamić się z jakąś grupą np. po 3 miesiącach. Wymaga to bowiem zbudowania własnego systemu wiedzy i przekonań na bazie osobistych doświadczeń, wchłonięcia formalnych i nieformalnych norm, zbudowania relacji.

Jak można się domyślać, w tym kontekście tymczasowość, a więc i niepewność zatrudnienia, przyjęte formy (zlecenia, o dzieło lub nawet b2b) skutecznie blokują utożsamianie się z jakimś zawodem.

Ale, o dziwo, wciąż są pracodawcy, którzy oczekują lojalności od pracowników. Serio? Ujmując to kolokwialnie: "na lojalność trzeba sobie zasłużyć"😉 To cecha, która rodzi się w ogniu. Chyba że ktoś myli ją z posłuszeństwem i wykonywaniem poleceń bez szemrania. Tylko to już raczej definicja niewolnictwa...

Jeśli pracodawca zdobywa lojalność pracownika, to jest to naprawdę WIELKA rzecz! Dla mnie to oznacza, 

  • że dużo musiało się wydarzyć, żeby do tego doszło, 
  • że pracownik zaufał szefowi i chce związać się z miejscem pracy na dłużej.
👉Korzyści z takiego układu dla pracodawcy?
  • Wykwalifikowany pracownik, oczywiście!
  • Brak kosztów związanych z zatrudnianiem ciągle nowych osób (rekrutacja, przeszkolenie, błędy).
  • Taka osoba może być mentorem dla osób młodszych stażem.
  • Można mu delegować zadania, które zrobi dobrze, bez zbędnej kontroli.
  • /Miejsce na Twój argument😊/
👉Co o tym myślicie?

PS Artykuły dotyczące zmiany zawodowej i rynku pracy publikuję również na moim kanale na Linkedin. Znajdziecie mnie tutaj👉 Aneta Matyjaszek

Zdj. Canva


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jestem kobietą po 40-tce. Zatrudnisz mnie?

  Uśmiechnięte młode twarze, biznesowa garsonka lub bardziej na luzie - bluza z kapturem… Aż chce się oglądać takie zdjęcia z firmowych imprez czy wprost z biznesowych sesji zdjęciowych. A jednak jakiś niepokój telepie się po mojej głowie. Niby wszystko jest pięknie i tylko się cieszyć, że firmy dbają o swój wizerunek w sieci, ale coś mi tu nie gra.  W końcu łapię - nie widzę na tych zdjęciach osób dojrzałych, lub - ujmując to cyferkami - takich 40+. I wtedy robi mi się po prostu przykro. Ja również należę do tej grupy.😞 W takich sytuacjach rzucam w eter pytanie do pracodawców: Jestem kobietą po 40-tce. 👉Zatrudnił/abyś mnie, gdybym miała odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie? /Naprawdę liczę, że ktoś mi na to odpowie.😁/ Prowadzę ze studentami zajęcia z zarządzania różnorodnością. Niektórzy z nich pracują w działach hr. Zazwyczaj mają świadomość korzyści płynących z funkcjonowania zespołów zróżnicowanych m.in. pod względem wieku. A jednak w indywidualnych rozmowach słyszę potem: “